A czy z nawilżaniem skóry nie jest tak, że im bardziej się ją nawilża, tym bardziej jest ona przesuszona? Tak się od jakiegoś czasu zastanawiam, bo też mam podobny problem z przesuszaniem i o ile kiedyś kremik był świetnym lekarstwem, to teraz efekt jest mizerny. Nie wiem czy te kremy to nie jest jedna wielka ściema, bo jeszcze parę lat temu cerę miałam naprawdę ładną, a od kiedy zaczęłam stosować kremy (głównie miałam na celu ochronę skóry), pojawiły się problemy z przesuszaniem i co gorsze z różnymi opryszczkami i ogólnie niedoskonałościami.
Co do przesuszania to mam jeszcze jedną teorię, że wzmaga się ono szczególnie w okresie grzewczym z powodu niskiej wilgotności powietrza. Niby można temu zaradzić, używając nawilżacza, ale, szczerze mówiąc, u mnie słabo się sprawdził - kupiliśmy taki ultradźwiękowy, który wypuszcza dziennie ok. 5 litrów wody (wszelkie zbiorniczki na kaloryferze, mokre ręczniki to iluzja nawilżania), ale na pogodynce wilgotność rosła o jakieś 5-7%, czyli prawie nic, a jak się nalało kranówę, to na półkach codziennie osadzało się pełno pyłu. A ponieważ efekt był słaby, nie opłacało się kupować wody destylowanej, a tym bardziej robić codziennie porządki, więc daliśmy sobie spokój. Jak macie jakieś działające rozwiązania to się podzielcie