Poród i inne sprawy z nim związane

  • Temat zamknięty
  • 2013-02-28, o 00:59
  • 89
  • 24 942
  • 19
  • 29

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Zgadzam się z wami. Również uważam, że rodzenie dziecka tylko dlatego że inni mają, że rodzinka tak chce, że tak trzeba albo żeby zatrzymać przy sobie faceta, to głupota. A to ostatnie to totalna głupota. Sory, ale ja bym nie chciała być z facetem, który jest ze mną tylko ze względu na dziecko... Jakbym była tego świadoma, to naprawdę nie byłoby mi z nim dobrze. Chcę, żeby facet był ze mną dla mnie, nie dla dziecka. A jeśli nie chce być ze mną, to niech odejdzie, droga wolna. Jeśli by mi facet powiedział "urodź mi dziecko, inaczej cię zostawię" spakowałabym go i pomogłabym mu w zostawieniu mnie .
Ja myślę po prostu realnie. Nie mam warunków, nie mam chęci, więc po co na siłę rodzić? Tak jak Picjafly, jestem spełniona nie mając dzieci. Jak ktoś chce mieć dzieci, nie mam nic przeciwko. Każdy ma przecież inne potrzeby i co innego go uszczęśliwi. Wkurza mnie tylko, że jak czasem koleżankom mówię, że nie chcę dzieci, to patrzą na mnie jak na ufoludka. Bo jak to tak, jak ja mogę, jakim prawem nie chcę mieć dzieci, przecież to zbrodnia i ojeciu jejciu aż się zapowietrzają . Teraz jedyne o czym marzę, to wynieść się od rodziców i zamieszkać z moim facetem. Ale to już nie w tym temacie

KLIK - Zaadoptuj wirtualnego gryzonia i odmóżdżaj się ze mną xD http://www.thielusia.deviantart.com/gallery <- moje prace, zapraszam

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Wydaje mi się, że dziecko jest "inwestycją w przyszłość"... Dla jednych będzie to inwestycja w postaci tworzenia pięknego obrazu rodziny i szczęścia, dla innych kompletny chaos i brak umiejętności przystosowania się do NOWEJ sytuacji. Należy więc uszanować decyzję jednej i drugiej strony. Nie ma co ukrywać... W dzisiejszych czasach rzadko która kobieta jest w stanie pozwolić sobie na dziecko przed 30 rokiem życia... Chodzi mi o samodzielność i fundusze. Z drugiej strony zapanowała era wygodnictwa... Długie urlopy macierzyńskie z pieniędzy społeczeństwa (totalna głupota)... Nasze matki tydzień po porodzie szły do pracy i było ok... Teraz matki są w 2 tygodniu i przynoszą L4... Wiecznie zmęczone życiem... Prawda jest taka, że ciąża to niezmiernie trudny temat. Państwo nie zapewnia żadnych warunków, a i nam samym nie jest łatwo... Nie ma dobrej pracy, siedzimy na łasce rodziców... Nie ma się co dziwić w takim podejściu młodych do powiększania rodziny. Z drugiej też strony, my - młodzi, również mamy dość egoistyczne podejście do życia... Byle lekko, wygodnie i do przodu ...

Dobry wygląd jest wyrazem szacunku dla innych, a przede wszystkim dla nas samych.

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

" Z drugiej strony zapanowała era wygodnictwa... Długie urlopy macierzyńskie z pieniędzy społeczeństwa (totalna głupota)... Nasze matki tydzień po porodzie szły do pracy i było ok... "

pati.

Tu się z Tobą nie zgodzę.
Kiedyś ludzie mieli po kilkoro dzieci; starsze dzieci zajmowały się młodszymi, ludzie mieszkali z dziadkami, którzy również sprawowali opiekę nad wnukami, dodatkowo był mąż, który też pomagał w domu i w opiece nad dziećmi..była pewna praca, jak nie w tym zakładzie to w innym, a teraz jak ktoś się zdecyduje na dziecko to najczęściej na jedno, często kobieta sama wychowuje, a jak jest mąż to on zarabia na rodzinę i w sumie kobieta jest sama z dzieckiem, i teraz wyobraź sobie , że po tygodniu matka zostawia swoje tygodniowe dziecko i zapierdziela do roboty (!) tylko kto by się tym dzieckiem zajmował ? ja do żłobka takiego maleństwa bym nie oddała, rodzice, znajomi mają swoje sprawy, dzieci, i nikt nie będzie się zajmował czyimś dzieckiem, bo to nie te czasy, nianie teraz są nieodpowiedzialne, co w przedszkolach, żłobkach się dzieje, a co dopiero jakaś obca baba z Twoim bezbronnym dzieckiem..co Ty byś zrobiła ze swoim tygodniowym dzieckiem?

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Nasze matki tydzień po porodzie szły do pracy i było ok

pati.

Przepraszam, a w ktorych latach tak bylo ze po tygodniu od porodu kobiety szly do pracy ?

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Na pewno nie po tygodniu. Moja mama poszła do pracy po 2 miesiącach od porodu, a to już jakiś czas na powrót do w miarę normalnego funkcjonowania po porodzie, choć jak dla mnie 2 miesiące, to też bardzo szybko. Pracowała do chyba 7 miesiąca ciąży jako sprzątaczka na pół etatu. Zależy jeszcze jak się ciążę i poród przejdzie. Niektóre kobiety rodzą łatwo, inne potrzebują cesarskiego cięcia, czasami ciąża jest zagrożona albo kobieta ma takie mdłości, że po prostu nie jest w stanie pracować. Tak jak moja koleżanka, która od początku do końca ciąży wymiotowała kilka razy na dzień i po prostu nie mogła w takim stanie pracować, bo co by to było jakby zwymiotowała na klienta np. pracując na kasie w markecie o.O Zależy wiec od tego jak kobieta przechodzi ciążę, jedna przejdzie ją łatwo, inna ma różne dolegliwości, choćby zwykłe wymiotowanie uniemożliwia pójście do pracy, no bo sory, ale ja wymiotując kilka razy na dzień, nie byłabym w stanie pracować... nie wiem jak to jest być w ciąży, ale jakbym miała takie dolegliwości, to bez żadnych wyrzutów sumienia poszłabym na zwolnienie. A jakbym nie miała, no to bym pracowała, bo co będę w domu siedzieć

KLIK - Zaadoptuj wirtualnego gryzonia i odmóżdżaj się ze mną xD http://www.thielusia.deviantart.com/gallery <- moje prace, zapraszam

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

To nie jest problem długich/krótkich urlopów macierzyńskich... Kiedyś było pół roku i moim zdaniem to w zupełności wystarcza... Problem jest w czym innym... To nasi rodzice mają wydłużony wiek pracy! I będzie niestety coraz gorzej. Kiedyś było tak, że nasze mamy szły do pracy, a dziadkowie się nami zajmowali w wolnej chwili. Dlatego więc roczne i dłuższe urlopy macierzyńskie nie były konieczne, bo mieliśmy wsparcie ze strony dziadków.

A co do wczesnych powrotów do pracy... Wierzę, że są matki, które naprawdę chcą poświęcić swoją uwagę dzieciom, jednak niestety, kiedy obserwuję swoje koleżanki, w ich przypadku jest to czyste wygodnictwo. Moja mama bardzo szybko wróciła do pracy (skoro miała bardzo dobrą opiekę nad dziećmi w postaci dziadków). No i dla jasności "po tygodniu" - oczywiście w ujęciu metaforycznym... Chodziło mi o szybką umiejętność powrotu do codzienności...

Oczywiste jest również, że nie oddałabym komukolwiek tak małego dziecka... Dlatego nie staram się o nie... Uważam jednak, że nie należy za wszelką cenę wydłużać urlopów macierzyńskich z pieniędzy społeczeństwa. Sens cały tkwi w tym, by młodzi mieli stałe posady i godne zarobki, a starsi wcześniej przechodzili na emerytury. Niestety w naszym kraju jest to nierealne...

P.S. Popieram całkowicie poprzedniczkę .

Dobry wygląd jest wyrazem szacunku dla innych, a przede wszystkim dla nas samych.

Sprawdź w sklepie ladymakeup.pl:

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Oj, to zależy jeszcze jakich ma się dziadków. Zajmowanie się nami w wykonaniu moich dziadków wyglądało tak, że zostawiali nas na górze (w naszym mieszkaniu), a sami siedzieli na dole (w swoim mieszkaniu) i tylko co 2 godziny do nas zaglądali. Byliśmy praktycznie bez nadzoru, ja miałam 5 lat, brat 3 lata i siostra 2 lata. Nawet jej pieluchy nie zmienili, a ja byłam wtedy zbyt mała, żeby to zrobić. W wieku 5 lat musiałam byc odpowiedzialna za brata i siostrę i ich pilnować, bo dziadkom się nie chciało z nami siedzieć. Babcia nawet parę razy zrobiła mi kawe do butelki jak ją poprosiłam o herbatę A kiedy zaglądali do nas po 2 godzinach, to wiadomo, jak to dzieci, nabałaganiliśmy, byliśmy głośno itp, oczywiście było lańsko na dupe, że nie siedzimy grzecznie na tapczanie, tylko rozrabiamy jak przystało na dzieci pozostawione same sobie... Szkoda nawet gadać. Mama wracała z pracy, siostra z pełną pieluchą i odparzonym tyłkiem, brat to samo tylko, ze siedzący na nocniku, a dziadki z pretensją, że dzieci są głośno, że biegają po domu, że się bawią o.O Bo powinniśmy siedzieć i nawet nie oddychać. A mama pracować musiała, bo jak zawsze pieniędzy nie starczało. Babcia z dziadkiem, zamiast pomóc, chętnie jeszcze by nam pieniądze zabrali. Ileż to razy się zdarzało, że jak poprosiłam babcię o parę groszy na loda, to babcia z tekstem "Ale mi oddasz!". Wyobrażacie sobie takie coś do kilkuletniego dziecka powiedzieć? Także kiedyś wcale nie było tak, ze każdy miał kochających dziadków, którzy się zajęli. Mimo, że moi mieszkali w jednym domu, nie kiwnęli palcem, żeby cokolwiek pomóc. I nie, że nie mieli czasu. Mieli czas, na ploteczki, na popijanie kawki, na latanie po mieście bez celu, na leżenie przed telewizorem... a dla wnuków czasu nie było. To cud, że nam się nic nie stało wtedy.

KLIK - Zaadoptuj wirtualnego gryzonia i odmóżdżaj się ze mną xD http://www.thielusia.deviantart.com/gallery <- moje prace, zapraszam

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Caenthe - poprawiłaś mi humor, bo akurat jak zaczęłam czytać Twój post, ten o rzyganiu, to jadłam, rozśmieszyło mnie to, ale masz tu 100% rację.

wg mnie tak około pięć lat zycia dziecka jest najważniejsze i najbardziej potrzebuje ono opieki rodziców, albo przynajmniej matki czy ojca, bo któreś chodzi do pracy; a nie opiekunek, babci, dziadków, znajomych, żłobków ( dla mnie żłobki są jak wylęgarnie kurczaków, pełno małych płaczących istot i nienadążające opiekunki). Dziecko potrzebuje bliskości matki szczególnie w pierwszych miesiącach życia i takie dzieci lepiej się rozwijają niż takie wychowywane przez "obcych".
Ja jestem wdzięczna moim rodzicom, że nie pilnowały mnie ciotki, babki albo niańki; w domu zawsze była albo mama albo tata i cieszę się, że w świat wprowadzali mnie właśnie moi rodzice, a nie inni.

Pati. - tylko wiesz, możesz mieć nawet fajną posadę i zarobki, ale dziecka ze sobą do pracy nie weźmiesz, więc pozostaje albo opiekunka (której większą część i tak oddasz z pensji za opiekę na twoim dzieckiem) albo urlop macierzyński..wg mnie powinna być gwarancja przyjęcia spowrotem do zakładu pracy w którym się pracowało po urlopie macierzyńskim, teraz jak dziewczyna zajdzie w ciążę to już nie ma powrotu do zakładu w którym pracowała; wiem, że prawo, ale kogo to obchodzi, nawet jak kobieta dostanie swoje prawa to pod byle pretekstem ją zaraz zwolnią, znam kilka takich przykładów, bo teraz na jedno miejsce jest kilkanaście osób i w miejsce takiej dziewczyny przyjdzie inna..

a co do dziadków - akurat do swoich rodziców i dziadków nie miała bym pretensji, gdyby nie chcieli albo nie mieliby czasu opiekować się moimi dziećmi; oni tyle lat przeżyli w pieluchach, smoczkach, butelkach, odchowali tą trójkę czy więcej dzieci, to niech na starość odpoczną od tego, niech przez całe życie zaganiani pobędą wkońcu ze sobą; co innego odwiedziny,babcia się pobawi z wnuczką, ale opieka i to kilkugodzinna, szczerze to bym się nawet i bała zostawić na kilka godzin z tak starszą osobą malutkie dziecko, już nie ten refleks, coś zapomni, nie dopilnuje albo spanikuje, nawet osoba w pełni władz umysłowych już nie ma tyle siły na noszenie dziecka, i wyostrzoną uwagę..

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Ale ja się w zupełności zgadzam z Wami . Każda z nas ma rację, dlatego dziecko jest tak ważną decyzją w życiu dla nas .

Dobry wygląd jest wyrazem szacunku dla innych, a przede wszystkim dla nas samych.

Re: Poród i inne sprawy z nim związane

Z drugiej strony zapanowała era wygodnictwa... Długie urlopy macierzyńskie z pieniędzy społeczeństwa (totalna głupota)... Nasze matki tydzień po porodzie szły do pracy i było ok... Teraz matki są w 2 tygodniu i przynoszą L4... Wiecznie zmęczone życiem...

pati.

A przepraszam żeby należał się zasiłek macierzyński to z czyich pieniędzy są potrącane składki? Bo mi społeczeństwo składek nie płaci! Nie wiem tez kto by mi kazał wstawać o 4 żeby na 6 do pracy dojechać i użerać się 8 h z niezadowolonymi klientami za takie same pieniądze jak na chorobowym. I wierz mi dla niektórych ciąża(nawet ten 2 tydzień) a właściwie szczególnie ten początek 3 pierwsze miesiące to prawdziwy koszmar. I wcale nie jest to spowodowane lenistwem a prawdziwym samopoczuciem.

Wyróżnione
Szczególnie polecamy
Fora: