Czy zastanawiałyście się kiedyś dlaczego, mimo panującej za oknem zimy, nasza skóra jest jeszcze bardziej problematyczna niż latem ? jednego dnia się błyszczy, drugiego "straszy" wysuszonymi partiami. Nie ważne ile kremu matującego na nią nałożymy- na drugi dzień i tak zachowywać się będzie całkiem odmiennie. Klimatyzacja, suche powietrze, wiatr, mróz i...nagłe przejście do gorącego pokoju z kominkiem. Czy w tej kwestii choć trochę może pomóc nam odpowiednia konsystencja podkładu? Może!
Podkłady w musie są dostępne na rynku nie od dziś. Przeważnie zamknięte są w słoiczku, choć zdarzają się również podkłady w piance lub tubie. Są wygodnym rozwiązaniem dla tych, którzy w jednym kosmetyku szukają kryjących, wygładzających i matujących właściwości.
Podkład w musie
Essence dostępny jest w kilku odcieniach- zarówno tych z tonacjami różu, jak i typowo beżowych. W szklanym słoiczku producent zamknął 16 gramów bardzo wydajnego produktu.
Jako posiadaczka cery mieszanej, skłonnej do przetłuszczania w strefie T, w podkładzie szukam przede wszystkim wyrównania kolorytu i ujednolicenia cery, wyrównania jej co najważniejsze- trwałego zmatowienia problematycznych miejsc, bez wysuszenia policzków.
Jak zatem tego typu podkład sprawdza się u mnie?
-najwygodniej aplikować ten produkt palcami- świetnie stapia się ze skórą, a wygodny duży otwór słoiczka nie sprawia problemu przy jego aplikacji
-nakładany pędzlem wygląda równie dobrze, choć nakładany palcami ma delikatniejsze krycie- a takiego właśnie szukam
-ma delikatny pudrowy zapach, który ulatnia się natychmiast po nałożeniu podkładu
-konsystencja musu powoduje, że podkład świetnie się rozprowadza, nie tworzy smug podczas aplikacji, próżno też szukać na buzi "prześwitów"
-poziom krycia możemy stopniować od delikatnego po naprawdę mocne
-nałożony na delikatny krem nie roluje się, ani nie waży w ciągu dnia
-kryje wszelkie zaczerwienienia i niedoskonałości, bez konieczności użycia
korektora -nie zbiera się w załamaniach skóry, nie zbiera się w porach skóry, może jednak je podkreślać w przypadku, gdy są mocno rozszerzone (z tym jednak doskonale radzi sobie baza pod make- up)
-nie sprawia trudności przy demakijażu- również mycie pędzli i gąbeczek nie jest po nim problemem
-na twarzy wygląda bardzo naturalnie i nie ciemnieje w ciągu dnia
-zapewnia pudrowo- matowe wykończenie na kilka godzin bez konieczności poprawek, po ok. 5 godzinach musiałam przypudrować nos i brodę
-przy skórze normalnej użycie
pudru będzie zbędne
-w przypadku suchej skóry pod oczami lub mocno przesuszonej skóry twarzy- konieczne będzie użycie kremu nawilżającego- mus przecież w końcu dość skutecznie matuje:)
Zimą nie wyobrażam sobie innego podkładu. Szybko się go nakłada i ciężko uzyskać nim efekt maski- to ważne zima, gdy światło za oknem nie współpracuje z chęcią wykonania starannego makijażu:).