Palette w ciągu ostatnich lat bardzo się zmieniła. Kiedyś smierdziała amoniakiem, że przy kazdym farbowaniu musiałam okno otwierać na całą szerokość, teraz pachnie owocami czy czymś w tym stylu i farbowanie, a potem chodzenie z farbą na głowie, to przyjemność. Włosów mi nie niszczy. Może kiedyś niszczyła, ale teraz nie. Bardziej mi włosy zniszczyła dekoloryzacja, niestety (widać nawet na zdjęciu, końcówki sianowate, to efekt zdejmowania czarnego koloru) ;/ Od dziecka mam mocne, grube i sztywne włosy, nawet jak nie farbowałam wyglądały jak siano, a nie były zniszczone tylko po prostu już takie są, bo są sztywne (nawet zakręcić się nigdy nie chciały, żadne pianki lakiery itp nie są w stanie ich utrzymać dłużej niż godzinę):P Dlatego tak czy siak odżywki idą w ruch, a po nich już włosy są miękkie w dotyku i błyszczące. Żadne henny, czy szampony mi nie chcą łapać, już próbowałam, pierwsze moje farbowanie w życiu - henna. Nie złapała, więc kupiłam farbę i dopiero ta złapała. Nawet kiedyś kupiłam farbę z joanny, też mi nie złapała Garnier słabo łapie, tylko palette jest w stanie mi pozostawić mocny kolor. Ale oczywiście ja nie zmuszam nikogo do farbowania palette. Jak ktoś jej nie lubi, no to nie musi, podałam tylko jaką farbą sobie robię kolor Jak komuś złapie henna, to jak najbardziej może być. Tylko ja słyszałam opinię, że henna nie wszystkie włosy złapie, a na farbowanych to już w ogóle jest nikła szansa. Moja mama farbuje henną i jej bez problemu łapie. Nawet mi z rok temu kupiła hennę, spróbowałam, miałam chyba 4cm odrosty, bo bardzo szybko mi rosną włosy. Nawet odrostów nie złapała xD Także nie ma co się bawić w to, mam oporne włosy na takie rzeczy