Bielactwo to choroba skóry, prowadząca do depigmentacji, w rezultacie której powstają białe plamy - odbarwienia skórne. Bielactwo nie jest groźnym schorzeniem, nie prowadzi do utraty życia, skutecznie jednak uprzykrza je, powodując wiele stresu. Rozróżnia się dwa rodzaje bielactwa - wrodzone i nabyte. Bielactwo wrodzone, zwale również albinizmem, jest chorobą genetyczną pojawiającą się już w momencie urodzenia i raczej występującą przez całe życie. Organizm u chorych nie wytwarza wcale (bądź w znikomej ilości) pigmentów (melanin), przez co skóra i włosy są bardzo jasne (białe, mleczne), a tęczówki przeźroczyste, sprawiające wrażenie czerwonych. Bielactwo nabyte (Vitiligo), jak sama nazwa wskazuje, jest chorobą pojawiającą się w pewnym momencie życia. Jej bezpośrednią przyczyną jest wymieranie melanocytów, komórek odpowiedzialnych za kolor skóry. Vitiligo jest chorobą przewlekłą, często zwaną autoimmunologiczną, w której to nasz organizm sam niszczy swoje komórki barwnikowe (melanocyty z melaniną). Bielactwo nabyte nie jest chorobą zakaźną, nie wywołuje fizycznego bólu, niewątpliwie jednak jest wielkim dyskomfortem psychicznym. Szczególnie dla osób młodych, które przywiązują największą uwagę do swojego wyglądu, i osób żyjących w krajach takich jak Polska, gdzie wszelka inność, odmienność w wyglądzie, wytykana jest palcem. Statystyki mówią, że na bielactwo nabyte choruje coraz więcej osób, od 1 do 2% całej populacji ludzkiej - niejednokrotnie zresztą spotkałam się z zaliczaniem jej do chorób cywilizacyjnych. Lekarze do tej pory nie znają przyczyny jej powstawania, nie ma też skutecznego lekarstwa prowadzącego do zatrzymania procesu degradacji barwnika w skórze. Ja zrezygnowałam już z poszukiwań odpowiedniego dla mnie lekarstwa, nauczyłam się po prostu z tym żyć. I zapewne nie odważyłabym się nigdy na to \"obnażenie\" przed Wami (dodaję, że nie żalę się, bo są na świecie miliony innych chorób, które mam świadomość również mogą mnie dosięgnąć), ale ostatnio coraz częściej piszecie do mnie z prośbą o polecenie skutecznego kosmetyku na zakrycie bielaczych plam. Uświadomiłam sobie, że Wy i Wasi bliscy mogą mieć podobny problem jak ja - dlatego przełamałam i z drżącym głosem nakręciłam ten filmik. Mam nadzieję, że nie odbierzecie go źle - głównie chodzi mi o pokazanie jak w miarę skutecznie, a przede wszystkim szybko, można zakamuflować bielactwo. Bo bielactwo pojawia się nie tylko na twarzy, ale na całym ciele. Jest to szczególnie kłopotliwe latem, gdzie wysokie temperatury wręcz zmuszają nas do rozebrania się i założenia kusych ubrań. W moim przypadku bielactwo pojawiło się dość wcześnie - miałam 15 lat i jak dla każdej nastolatki był to wielkim przeżyciem, wstrząsem, który wywołał we mnie wielkie poczucie niesprawiedliwości. Od tej chwili całkowicie zrezygnowałam z opalania twarzy, z czasem również i reszty ciała. Myślę, że po tym filmiku będzie dla Was jasne, dlaczego używam podkładów mocno kryjących i wysokich filtrów przeciwsłonecznych - są one moimi najlepszymi \"kosmetycznymi przyjaciółmi\" :) Zapraszam Was do oglądania. Monika :*
