Wcierkę, którą Ci gorąco polecam to Jantar. Niezastąpiony. Mnóstwo baby hair, piękny zapach, nigdy nie przesuszył mi skóry głowy. Po prostu cud, miód, orzeszki Nadal bym ją stosowała ale tak jak mówisz wcierki należy zmieniać.. Więc wzięłam tą Joannę, nie narzekam, po masażu daje takie przyjemne uczucie jakby chłodu, mrowienia i to nie tylko za pierwszym razem ale, za każdym. No ale nie ma jakiś spektakularnych efektów- po prostu wykończę i.. więcej nie kupię Kiedyś miałam Seboradin i też dawał takie uczucie ale tylko przy pierwszych zastosowaniach, później jakby skóra się przyzwyczaiła. Ale nie dlatego go odstawiłam- miałam przez niego jakby wysypkę na skórze głowy, gdzieniegdzie ranki i krosty. Stwierdziłam, że moja głowa na to nie zasłużyła i wylądował w koszu.
Jeśli chodzi o naturalne metody to w lecie raz w tygodniu stosowałam świeży sok z rzepy- cuchniał przecudnie, wręcz trudno się było go pozbyć z domu (do teraz jeden z ręczników, który zakładałam na włosy po masażu, żeby choć trochę nie czuć tak tego zapachu- jest nim przesiąknięty) ale efekty były ) a i przy tym można było czuć przyjemne mrowienie na głowie. Tylko po kilku aplikacjach niestety przesuszyła mi włosy i odstawiłam, ale nie mówię, że nie wrócę
No i właśnie chciałam się zapytać, mówisz, że przyrządziłaś kozieradkę i masz ją w lodówce. Powiedz mi, ile można ją trzymać? Jak próbowałam ją zrobić to dużo jej wychodzi (nawet jak robię na pół kubka), a boję się, że no nie wiem.. skiśnie
Daj znać jak wypróbujesz jeszcze te 3 ziółka, chętnie poczytam i popróbuję. Jednak w pierwszej kolejności kozieradka
A jeśli chodzi o masażer, to na początku miałam z tym problem. Bo zbyt długo/energicznie go używałam i nawet nie zawracając uwagi tapirowałam sobie włosy- wyglądałam po tym mniej więcej tak http://styl.fm/newsy/wp-content/uploads/2012/03/Natapirowane-wlosy-300x232.jpg No i jak łatwo się domyślić problem był z rozczesaniem A i czasem wkręcałam sobie włosy, ale nie wyrywałam Na pewno warto spróbować jak masaż wykona nam inna osoba