Wiosenne nowości, są dla naszych kosmetyczek, jak głęboki oddech świeżym powietrzem, tuż po przebudzeniu. Można się nimi wręcz zachłysnąć - ale tylko z czystej przyjemności:) Wystarczy ich odrobina, aby odświeżyć swój codzienny look i pozytywnie nastroić na nową, radosną porę roku. Bo zmiany, nawet te najmniejsze, mogą przynieść wiele dobrego. Producenci kosmetyczni sprawnie nam to umożliwiają wypuszczając na rynek wiele nowości. A wiosna, jak same zapewne wiecie z autopsji, jest ku temu idealną okazją. W makijażu - nawet najmniejsza odmiana, może być zalążkiem do prawdziwej metamorfozy . Wystarczy na przykład zaakcentować mocniej niż zwykle usta. Jeśli macie ochotę zaszaleć z kolorem, nie musicie od razu zmieniać radykalnie barwy włosów. Spróbujcie zacząć od zamiany pomadki nude, na supermodne w tym sezonie soczyste odcienie. Marka Sleek wbija się w ten trend idealnie - jedną z ich nowinek jest bowiem seria pomadek LIP VIP, która oferuje 6 niepowtarzalnych i energetycznych kolorów. Ja już się w nich zakochałam, a moje "pierwsze wrażenie" i prezentację kolorów znajdziecie w niniejszym filmiku.
LIP VIP Semi-matte Lipstick, bo taka jest dokładna nazwa serii, to niezwykle kremowe szminki o właściwościach nawilżających. W swoim składzie zawierają m.in. masło shea, olej kokosowy i witaminę E, dzięki którym owe nawilżenie jest możliwe. Producent zapewnia nas również o ich przedłużonej trwałości. Kręcąc filmik, z racji tego, że to była pierwsza styczność z nimi, nie potrafiłam określić jak to jest z tą "long-wearing". Teraz, pisząc post, jestem już bogatsza o nowe doświadczenie z tymi mazidłami:) Do osiągnięcia pełnego krycia wystarczy jedna warstwa kosmetyku. Formuła jest baardzo kremowa, i dosłownie "ślizga" się po wargach, jak masełko ;) Odnoszę wrażenie, że faktycznie nawilża, choć ja nigdy nie kierowałam się tym kryterium. Po prostu moje usta z natury nie sa problematyczne (chociaż cos;) Co do utrzymywania się na ustach - seria ta nie ma tendencji do zastygania. Jeśli zatem liczycie na mat oraz efekt końcowy, jak po Bourjois Rouge Edition Velvet, to niestety rozczaruję Was. Przez wspomnianą kremowość jest to niemożliwe, ale pomadki tak trwale łączą się ze skórą, że nawet po wytarciu pierwszej warstwy, kolor widnieje na wargach. Uzyskany efekt przypomina mi ten, który osiągamy pisakami do ust. Ja jestem nimi zachwycona, wierzę, że i Wam przypadną do gustu. Pozdrawiam serdecznie, Monika :*
