Bielactwo - słowo, które do niedawna powodowało u mnie ciarki na skórze. Choroba, z którą przyszło mi żyć więcej, niż połowę mojego życia... Defekt skórny, wywołujący u innych skrajne uczucia - litość, obrzydzenie, współczucie... Jeśli, tak jak ja, zmagasz się z "Vitiligo", wiesz o czym piszę i mówię. Bielactwo - na początku mojej choroby - było schorzeniem występującym bardzo rzadko. Wielu lekarzy nie wiedziało dosłownie nic na jej temat, albo zaledwie niewiele. Określana często jako choroba wrodzona, obecnie częściej występująca jako nabyta. Przyczyn początków bielactwa trudno się dopatrzeć. U jednych mówią, że to wina tarczycy, u drugich - zmiany hormonalne, u mnie - nie wiadomo co... Spotkałam się również z teorią, że to trzustka i zaburzenia w jej funkcjonowaniu, mogą przyczynić się do depigmentacji. To, co łączy osoby borykające się z Vitiligo, do wyjątkowa wrażliwość. Na sobie zresztą zaobserwowałam to najlepiej. Każde ważniejsze przeżycie - czy to egzamin na studiach, choroba bliskich, ślub, czy ciąża - wiązały się z nowymi plamami. W stresie, związanym z pojawieniem się nowych, bielaczych plam, żyłam bardzo długo, prawie 15 lat. Co stało się, że funkcjonuję już bez tej obawy?
W czasie drugiej ciąży (trudno mi dokładnie kreślić, czy to w trakcie niej, czy już po porodzie) moje plamy zniknęły!! Brzmi niewiarygodnie, ale faktycznie tak się stało. Niestety, nie doszło do upragnionej repigmentacji, na którą czekałam tak długo... W moim organizmie, w mojej skórze, doszło do całkowitego zaniku melaniny. Zważywszy na to, że szanse na trwałe wyleczenie bielactwa są bardzo znikome, uznaję to jako moje "szczęście w nieszczęściu". Oczywiście - w tym momencie moja skóra nie wytwarza żadnej ochrony przeciwko promieniowaniu UV, muszę szczególnie na siebie uważać, bo o oparzenia naprawdę łatwo. Z głowy mam jednak nieestetyczne przebarwienia, które spędzały mi wcześniej sen z powiek! Produkty maskujące, mocno kamuflujące, zastąpiłam sprayami i kremami samoopalającymi :) Nie jest idealnie, ale "da się żyć" ;)
Jeśli chcesz poznać moją "bielaczą historię", to zapraszam na bardzo osobisty film, swoiste wyznania z mojej "choroby".
ps. pierwszy film o bielactwie znajdziesz tu: https://www.ladymakeup.pl/porady/bielactwo-jak-szybko-zakamuflowac/