Największe "święto" wszystkich przebierańców już w przyszłym tygodniu, nie mogło zatem zabraknąć mojej propozycji specjalnie na Halloween. W tym roku postanowiłam troszeczkę bardziej pobawić się w charakteryzatorkę, a efekty mojej bujnej wyobraźni możecie zobaczyć na poniższym filmiku i zdjęciach :) Charakteryzacja bardzo łatwa i w miarę szybka do wykonania. W sam raz dla zapracowanych osób, które po ciężkim dniu zamierzają rozerwać się na halloweenowych imprezach. A to wszystko za sprawą gotowej rany latexowej, którą wystarczyło po prostu dopasować do siebie i przykleić. Więcej czasu może jedynie zająć zatarcie granic między skórą latexową a tą naszą naturalną, ale przy zastosowaniu kryjących kamuflaży można sobie ze wszystkim poradzić. Kolejnym elementem było "ochlapanie się" krwią. Ja do tego celu użyłam sztucznej krwi przeznaczonej do efektów specjalnych, która dzięki swojej gęstej - lekko nawet żelowej konsystencji, spływa bardzo powoli (zastygając po pewnym czasie). Przez wiele godzin wygląda jednak bardzo naturalnie. Zresztą przyznam, że całość wyszła bardzo realistycznie :) Pod wieczór wybrałam się w odwiedziny do kuzynki, która o mało nie zemdlała. Nie wspominać będę reakcji mojej mamy, która nie mniejsze przerażenie miała w oczach. Wiem, nie powinnam tak straszyć ludzi, ale nie mogłam się powstrzymać:D Wracając jednak do pomysłu - moim zamysłem było stworzenie "świeżego postrzału" rozumianego przeze mnie jako strzał w głowę wykonany dosłownie przed chwilą. Stąd też mój pełen makijaż i otwarte oczy (usta również, popapugowałam po aktorach z sensacyjnych filmów, bo trupa na żywo na szczęście nie widziałam). Na zdjęciach możecie jednak zobaczyć drugą wersję charakteryzacji - z bledszą twarzą oraz zasinieniami w obrębie oczu i ust - to tak dla porównania jakby ktoś miał ochotę być "starszym trupem". Wybaczcie moją dosłowność, mam jednak nadzieję, że podobnie jak ja traktujecie tą całą halloween'ową zabawę z przymrużeniem oka:) pozdrawiam ciepło, Monika :)