Sypki puder matujący własnej roboty
Wszystko zaczęło się od przygody z zieloną glinką w celu poprawy stanu mojej przetłuszczającej się skóry (choruję na ŁZS dlatego pielęgnacja cery jest bardzo ważna). Miały być maseczki. Ale natknęłam się gdzieś w sieci na pudry z glinek i temat pociągnął się dalej. Zaczęłam szperać i okazało się, że do matowienia zamiast zwykłych pudrów można używać owych glinek, zasypek dla dzieci (np. Alantan, BabyDrem), skrobi (mąki) ziemniaczanej czy mieszanin tychże składników. Puder ryżowy podobno również jest świetny.
Na razie jestem w fazie początkującej (bo dużo jeszcze kombinuję, sprawdzam) więc nie chce za dużo mówić ale jestem zadowolona bo do tej pory nic nie było w stanie zmatowić mojej skóry na dłużej niż 2 godziny.
Jestem ciekawa czy któraś z Was miała przygodę z kombinowaniem na puder matujący