Tak,jednak wyjazdy są ciężkie...Sama ja,sam on...Na tyle jest dobrze że ja często z nim wyjeżdżam:) Życie w trasie może nie każdemu się podoba,ale my potrafimy go sobie jakoś ułożyć:) Teraz zostałam sama,muszę kilka badan porobić,hmm trochę wariuję z tęsknoty:( Ostatnia trasa była wspólna wiec od połowy grudnia do teraz,do jego wyjazdu,prawie ciągle razem,razem spędzane chwile,jakieś wypady...Człowiek z miłości łatwo się przyzwyczaja do drugiej osoby,gdzie później trudno jest się wyrwać...Ale też za takim życiem jest druga strona...dobre zarobki.Cóż w dzisiejszych czasach,w czasach pogoni za pieniędzmi człowiek chwyta się wszystkiego by zrobić sobie jakiś poziom życia. Ja przez wyjazdy w pełni go rozumiem,wiem czym Ci faceci się kierują,jak muszą zostawić żonę,dzieci i jechać na jakiś czas,to nie tylko jest trudne dla kobiet (jak każdemu się pewnie zdaje) które zostają same,mężczyźni też nie lubią takich rozłąk...
Otoczenie też wiele robi,często się mnie ludzie pytają "czemu go puszczasz?jak sobie radzisz?po co Wam to?nie boisz się?" zawszę jednak odpowiadam "nie boję się,mężowi ufam,zresztą nie po to oboje chcieliśmy ślubu i go zawarliśmy by teraz przez zawód coś niszczyć." Ci którzy nie znają tego zawodu nie rozumieją,zawsze wymyślą jakieś "ale"...
Dziewczyny trzymajcie się,każda praca na swój sposób jest trudna i wymaga zrozumienia:)