Po pierwsze, nie twierdzę, że nie ma badań nad aspartamem tylko że nie ma badań POTWIERDZAJĄCYCH jego domniemaną rakotwórczość. Poza tym, w imię tego co pisałam wcześniej, zastanów się trochę. Do czego rozkłada się aspartam ? Już sobie przypomniałaś ... okej ... no więc pewnie nie zadowala Cię się fakt powstawania metanolu. Jak wszystkich z resztą. Bo to on właśnie jest trucizną. Aspartam jako taki nie jest trujący jak jego, wspomniany wcześniej, metabolit. Trochę chemii i można prześledzić o co w tym tak na prawdę szkodzi. Nie obraź się, ale wydaje mi się, że jesteś z tych osób, które na słowo "substancja syntetyczna" po prostu głośno krzyczą. Poza tym skoro tak się upierasz nad szkodliwością tego słodziku i czytasz rzekomo publikacje naukowe to czemu nie podasz mi do czego konkretnie są zastrzeżenia w aspartamie ? Przecież tu chodzi o cały szlak metaboliczny z tym produktem ubocznym aspartamu.
Źle się wyraziłam. Oczywiście aspartam to nie JEDYNA alternatywa, bo są i inne słodziki i inne substancje dla cukrzyków. Jednak słodziki (z aspartamem czy bez) są najszerzej a więc i najłatwiej dostępne.
I kobiety w ciąży i starsze osoby to szczególne przypadki. A my mówimy o ogóle, tak ? Dla kobiet w okresie ciąży i okołoporodowym wiele rzeczy jest niewskazanych. Alkoholu też pić nie mogą. Przynajmniej teoretycznie. Więc to samo z aspartamem. W którego przemianach również wydziela się metanol. Więc skoro boisz się aspartamu to pewnie alkoholu w postaci win i whisky też się boisz. Soków jabłkowych również.
Co do produktów pozyskanych z gospodarstw ekologicznych. Oczywiście, że nie uniknie się chemii. Taa, przecież krowa zawsze może zjeść trawę na którą dostał się oprysk (np. od rolnika z pól kilka kilometrów dalej). Nie jesteśmy w stanie uciec od chemii - to jest oczywiste i nie ma potrzeby tego stwierdzać. Jednak w wysokim stopniu można to ograniczać. Teraz rozumiesz różnicę ? Zapoznaj się z zasadami chowu zwierząt w gospodarstwach ekologicznych, jak wygląda kwestia pasz i żywienia, profilaktyki i medycyny weterynaryjnej. Gwarantuję, że są kolosalne różnice w porównaniu z tradycyjnym chowem. Siłą rzeczy przełożenie na jakość musi być.
"Od warunków uprawy i hodowli". Po pierwsze nie "hodowli" a "chowu". Nie wiem skąd to skopiowałaś. Bardzo dwie różne rzeczy które ludzie zwykli stosować zamiennie. Przede wszystkim kwestia genetyki i żywienie zwierząt - owszem. Ale skoro w gospodarstwach nie są dopuszczone do stosowania opryski które w efekcie końcowym zatrzymują się w mięsie, leków konwencjonalnych które również zatrzymują się w mięsie (stąd okres karencji)(dopuszczone są pewne wyjątki przy stosowaniu) to oczywistym jest, że wpływ na jakość surowca również jest. Oczywiście zobowiązana jestem aby wspomnieć o warunkach utrzymania zwierząt które również nie są bez znaczenia.
Podsumowując - w tym momencie pokazałaś, że nie masz pojęcia o czym tak na prawdę mówisz. "Dlaczego zmienili mu nazwę ???". Hehe, to było zabawne. Kochana nie zmienili mu nazwy tylko on należy, jak każdy chemiczny dodatek do żywności, do spisu Listy E. Na pewno nie wiesz co to jest więc zapraszam na Google. Włączenie substancji do odpowiedniej grupy i nadanie jej kodu to jeden z warunków koniecznych. "Zmieniają nazwy dodatków na SKOMPLIKOWANE żeby nie wiedzieć, co się spożywa" - to stwierdzenie wprost z większości popularnych polskich serwisów.
I właśnie dlatego nie mam zamiaru udzielać się już w tym temacie. Kto czytał uważnie - pomyśli, wyciągnie wnioski. A reszta i tak dalej będzie wiedzieć lepiej. Większość ludzi pracujących w danym zawodzie (także każda z Was) wie, że nie ma siły przebicia przez ludzi którzy się w danym fachu nie orientują. Staram się do tego przyzwyczajać.
Pozdrawiam gorąco, życzę owocnych rozważań w kwestii tego, co nam szkodzi a co nie