na kosmetyki KOBO trafiłam zupełnie przypadkiem. Gdy tylko pojawiła się ta linia kosmetyków, akurat byłam na zakupach w NATURZE odrazu w oczy rzuciła mi się kolorowa półka z kosmetykami. Pognałam tam ile tchu Oczywiście nie umiałam się napatrzeć i "obmacać" naj najwięcej kosmetyków. Byłam wtedy z moją Amelią, która również "szalała" razem z mamusią Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym wyszła z pustymi rękami I tak oto takim sposobem jestem szczęśliwą posiadaczką: cieni matowych (teraz nie pamietam kolorów), jednego pyłku, bazy, 3 błyszczyków, 2 pomadek, płynu do demakijażu, (moja mama zakupiła sobie podkład w płynie - jest zadowolona) ... oprócz KOBO lubię kosmetyki Inglot (ale cena KOBO bardziej mi się podoba , Bell