Niestety prawda jest taka, że kobiety są słabsze od mężczyzn. Nie wiem jak wy ale ja jestem słabsza. Swego czasu targałam po schodach walizkę 15kg. Już na piątym stopniu się zasapałam, nie miałam siły, podleciał facet, wziął ode mnie tą walizkę, wziął walizkę kuzynki (też 15kg) w drugą rękę i wbiegł z nimi po schodach na czwarte piętro, nawet się nie zasapał. Dlatego w tej kwestii uważam, że mężczyźni mają rację, jesli uważają nas za słabsze. Nawet bym się wkurzyła, gdybym targała wielką walizę, a faceci idący obok nie pomogliby mi jej nieść, uważając, że skoro oni daliby radę, to ja też. Równouprawnienie ma swoje granice. Z jednej strony chcemy równouprawnienia, z drugiej czasami potrzebna jest nam pomoc faceta, bo są zdecydowanie silniejsi. Niekoniecznie mądrzejsi, bo niejedna kobieta intelektem bije na głowę facetów
Co do urlopu macierzyńskiego, to tu niestety trzeba się postawić w sytuacji pracodawcy. Dajmy na to, że zatrudnia kobietę w małej firmie, która ledwo prosperuje, na styk wyrabia się z wypłatami i nagle pracownica zachodzi w ciążę i idzie na macierzyński. Trzeba zatrudnić nowego pracownika, a bodaj przez 3 miesiące płacić jeszcze tej kobiecie, przez co firma jakiś czas jedzie na stratach. Dlatego tu bym się kłóciła. Gdybyś miała własną firmę i nie daj Boże firma byłaby na skraju upadku, ale musiałabyś ją ciągnąć z wielu powodów, zatrudniłabyś młode dziewczyny, które mogą w każdej chwili zajść w ciążę i przysporzyć Ci strat? Oczywiście, że nie. Co innego duża firma, która się bez problemu utrzymuje i jeszcze szefowi wystarcza by na urlop lecieć na Majorkę. Z drugiej jednak strony facet też może pójść na zwolnienie. Niechby uległ ciężkiemu wypadkowi, co go wykluczy z pracy na kilka miesięcy...
Wydaje mi się, że dążenie do równouprawnienia jest troszeczkę przesadzone. Tym bardziej, że my tu nie mamy źle. W przeciwieństwie do państw muzułmańskich. Poza tym jak sobie kobieta zapracuje, tak będą ją traktować. Dajmy na to, że jakaś kobieta jest mało inteligentna, nie radzi sobie z najprostszymi rzeczami, to jak mają ją traktować mężczyźni? Jeśli kobieta pokaże, że jest zaradna i inteligentna, to będzie traktowana na równi z nimi. I tyle
Ja na przykład lubię być traktowana jak słabsza płeć. Byłabym zła, gdybym dźwigała coś ciężkiego a mój facet szedłby obok i mi nie pomógł. Z drugiej strony są aspekty, w których to ja wolę być górą. Nie zniosłabym notorycznego poniżania i dawania mi do zrozumienia, że z racji, że jestem kobietą, jestem głupsza. To musi być wyważone, wtedy jest ok i dla mnie jak najbardziej do przyjęcia Zresztą my, kobiety też nielepiej traktujemy facetów. A co z powiedzeniami "facet, to świnia", "facet tylko o jednym myśli" i tego typu rzeczy. To też jest swego rodzaju dyskryminacja :p Każda płeć ma swoje za uszami.