Ciąża-od starania do porodu.
Witam Kochane. Chciałabym się trochę wygadać ale i dowiedzieć się czegoś więcej o innych radościach,problemach,obowiązkach...
Zacznę może przybliżyć moją historie,jestem w związku małżeńskim od ponad dwóch lat,a od trzech lat staramy się o dzidziusia... Najpierw jak to powinno wyglądać poszłam od lekarza by zapytać czy wszystko jest ze mną ok i usłyszałam: "tak,jest wszystko w porządku,powinna pani zajść w ciąże do roku czasu,później jak coś się będzie myśleć dalej"... Ucieszyłam się tą informacją. Jednak po staraniach ok. 8 miesięcy przeszłam się do innego lekarza,który specjalizuje się zakładaniem rodziny,również powiedział że wszystko jest ok,ale dla pewności przepisał mi pewne badania do zrobienia i wrócenie do niego. Zrobiłam bad,wracam do niego i mówi "wszystko dobrze",po kilku dalszych wizytach posłał mnie na jeszcze inne badania oraz polecił by mąż również się przebadał. Z wynikami znowu do niego,znowu to samo stwierdzenie "w obu przypadkach jest dobrze,starajcie się..." Choć dla polepszenia owulacji przepisał mi Pan Doktor tabletki(clostilbegyt,estrofem,duphaston,luteine),brałam je przez 4 miesiące...jednak również nie pomogło. w międzyczasie mąż przekonał mnie bym przeszła się jeszcze do innego lekarza,nie wiem,może sprawdzenie... Zgodziłam się,(tym razem pani doktor)również usłyszałam że jest ok,również dostałam coś na polepszenie owulacji(tabletki ziołowe castagnus)...I nic... Dodam że chodzę do lekarzy prywatnie i każde badanie jest płatne,wiec też wymagam jakiegoś wytłumaczenia,pocieszenia,lecz z tej strony nie mogłam na to liczyć... Trochę odpuściliśmy... Lecz pragnienie powiększenia rodziny wróciło,pomyśleliśmy że jednak musi coś być nie tak. Wybraliśmy się do kliniki leczenia niepłodności,od razy poczułam się inaczej,że coś się zmieni,że tu powinnam przyjść od razu...Lekarz po zbadaniu mnie,obejrzeniu wszystkich badań,posłał męża na dokładniejsze badania i mi również kazał zrobić resztę do kompletu. Gdy wróciliśmy do niego już nie owijał jak pozostali lekarze,powiedział że w czymś musi być problem lecz po wynikach tego nie może stwierdzić,wytłumaczył jednak wszystko,pocieszył... Polecił mi laparoskopie(o której również opowiedział)...lecz na nią zamierzam iść dopiero na wiosnę.
Teraz myślę o tym wszystkim już z lekkim dystansem,może jest to zależne od pragnienia,od psychiki... Czasem mam tak że mnie to psychicznie przytłacza,znajome w ciążach,dzieci biegające wokół... Może w tym tkwi problem? Może powinnam całkowicie zapomnieć,zmienić nastawienie,albo wybrać się po poradę do jakiegoś psychologa?? Kochane proszę pomóżcie...Może któraś z Was również miała taki problem...Co wtedy robiłyście...Jakie są Wasze przeżycia w staraniu się o dziecko?
Z góry bardzo dziękuje:)