Badajcie się!!!
Hej dziewczyny:)
Dawno mnie na forum nie było. Co poniektóre dziewczyny pewnie nawet nie wiedzą kim jestem
Dawno już tu nie wchodziłam. Ale teraz wreszcie znalazłam i czas i możliwości, zauważyłam wieeeele zmian na forum i nie tylko.
Ale nie o tym chciałam pisać... Pisze ten post bo czuje taka potrzebę żeby Wam o czymś przypomnieć, mianowicie o badaniu swoich piersi. Mam nadzieje że choć kilka osob czytając to zastanowi sie i zrobi sobie dziś wieczorem takie krótkie "oględziny". Wiem wiem nie ma czasu, nie ma sie ochoty i przede wszystkim każda z nas myśli "przecież mnie to nie spodka..." Ja też tak myślałam- do czasu. Pewnego dnia zobaczyłam zgrubienie w mojej piersi. Od razu przerażenie! "Boże przeciez jestem taka młoda! Co to może być?". Nie zastanawiałam sie długo od razu zapisałam sie do lekarza. I zaczęło sie jedno badanie potem drugie, prześwietlenia, wizyty. Nieprzespane noce, płacz. Podejrzenia. Zdałam sobie sprawe ile miałam zawsze marzeń jak bardzo zalezy mi na moim życiu i nie chciałabym tego stracić....
Nagle wyłoniła sie z mgły moja rodzina, znajomi. Zauwazyłam jak mało czasu poświęcałam na przyjemności. Ciągle obowiązki praca bo przecież dopiero interes sie rozkręca, szkoła bo przecież to ostatni rok studiów. Ciągle jakies, ale ciagle brak refleksji. Brak czasu! Tego dnia czas sie zatrzymał....
Siedziałam na łóżku i płakałam. Coś co miało mnie nigdy nie spotkać właśnie sie dzieje. Dlaczego? Przecież nikt w mojej rodzinie nie chorował na... Raka? Nie dopuszczałam takiej myśli. Złapałam za telefon zadzwoniłam do chłopaka... Wsparł mnie, dodał otuchy. Chodził ze mną na wizyty. Rodzina też mnie wspierała. Dla nich musiałam być silna żeby oni byli silni. W końcu nadszedł ten dzień. Dzień operacji. "Niestety guzek może byc groźny trzeba go usunąc najlepiej jak najszybicej" usłyszałam. Nie docierało to do mnie...
Jak to groźny co to znaczy groźny? przecież jestem taka młoda? To nie możliwe. Nawet w momencie gdy byłam już na sali operacyjnej nie docierało do mnie że to się dzieje.
Ale teraz radośniej:)
Po kilku miesiącach nerwów, niedomówień, ciągłych wizyt u onkologów, chirurgów, badań. Po kilku miesiącach płaczu, po operacji okazało sie że guzek jedynie wyglądał na groźnego. Pozostała po nim jedynie mała ranka która własnie dochodzi do siebie.Widze świat kolorowo, los mi pogroził palcem i powiedział: "zobacz jak szybko by mogło sie to skończyć! doceń to co masz!!!" DOCENIAM!
Chce żeby każda dziewczyna zwróciła uwagę na tą wydawało by sie błahą sprawę. Raz w miesiącu przebadac sobie piersi, sprawdzic czy jest wszystko ok. A jak cos sie pojawi nie bać sie, nie zwlekać! Iść do lekarza i sprawdzic co to jest! Może to byc zwykła błahostka ale przecież nie musi. Nie dajmy chorobie szans. We wszesnym stadium wszystko da sie wyleczyć! Nie chce nikogo straszyć! Chce tylko zwrócić na to uwagę....
Ja też zawsze słuchałam jednym uchem a wypuszczałam takie informacje drugim... Tego wieczoru gdy to wyczułam od razu pobiegłam do półki i znalazłam stara ulotkę o tym jak badac piersi. "Może robie cos źle? może to nie guzek" myślałam jednak niestety sie nie myliłam. Ciesze sie że nie było na to za późno, że zobaczyłam to w porę, bo różnie mogło by być...
Prosze, na prawde... Jak chociaz kilka z Was dziś sie przebada to osiągnę swój cel, może komuś tym pomogę, może zostanie Wam to w nawyku i nie dojdzie do niczego złego. Ja już zawsze bede czujna...