L'oreal Triple Active anti-shine próbowałyście?
Jako że jestem "szczęśliwą" posiadaczką cery tłustej (nawet nie mieszanej!) wszystko co ma choćby wzmiankę o właściwościach matujących przyciąga mnie niczym światło ćmy:) Próbowałam wielu specyfików z różnych przedziałów cenowych ale żadnego szału nie było.Po przeczytaniu kilku publikacji w kolorowych gazetach, doszłam do wniosku, że może faktycznie z jakiegoś powodu skóra musi sama się nawilżać? A gdyby jej w tym pomóc? No ale nie w tym rzecz:)
niedawno natknęłam się na wyżej wymieniony krem o działaniu nawilżająco - matującym. Cena to ok 23 zł. Szklany, biały słoiczek, który oprócz standardowej nakrętki ma też przykrywkę zabezpieczającą przed "wylaniem" (nie do końca trafne określenie bo krem absolutnie nie jest lejący). w środku biały, dość gęsty krem o sztucznym ale świeżym zapachu. pierwsze skojarzenie po zapachu to wydaje się, że jest baaaardzo drażniący i silnie działający. Pocieszam - nie jest tak źle jak myślałam. Nakładając na twarz wydawało mi się,że krem w cudowny sposób się mnoży bo tak łatwo się rozprowadza. Przyznaje jednak, że bałabym się nakładać go w pobliżu oka - to chyba ten ostry zapach. Wchłanianie to bardziej skomplikowany proces. Gdy zniknęła mi biała warstwa specyfiku to myślałam, że to już:) A tu niespodzianka. Krem potrzebuje dłuższego czasu żeby całkowicie się wchłonął - nie był to tłusty film ale jednak coś. potem skóra zrobiła się miękka i aksamitna w dotyku. Wydaje mi się, że krem działa jak napisano bynajmniej w kwestii matowienia. dodam, że producent zaleca stosowanie wieczorem i rano. Ja jednak zdecydowałam się tylko na wersję poranną a na noc nakładam krem nawilżający. Podsumowując krem warty wypróbowania.
a jakie są Wasze opinie?